12-18.06.2011 roku razem z Buddy'm wyjechałam nad przedwczesne wakacje nad morze, do miejscowości Rowy, między Ustką a Łebą.
W tym poście opiszę przeżycia związane z Buddy'm każdego dnia, umieszczę jego fotki oraz zdjęcia związane z morzem, jak i również takie, które za wiele z morzem, ani Buddy'm, wspólnego nie mają.
Wyjazd z domu. Dzień pierwszy.
Dziś, wcześnie rano wyruszyliśmy w dość długą podróż. Trasa zajęła nam około 11h, razem z trzema przystankami. Buddy, co mnie zdziwiło, bardzo dobrze zniósł podróż (zwykle piszczy na krótkich odcinkach, gdy jedziemy gdzieś około 5-15min).
Około 16 byliśmy już na miejscu. Zwiedziliśmy domek, który bardzo nam się spodobał. Dookoła nasze miejsce chwilowego zamieszkania było ogrodzone, gdzie znajdował się piękny ogródek z różnorodną roślinnością.
Buddy szybko się zaaklimatyzował i zrozumiał, że będzie to na chwilę nasz dom.Urządziłam mu sypialnię w moim pokoju, dałam transporter zabawki i miskę z wodą. Oczywiście mój ulubieniec zamiast spać w transporterze, spał ze mną.
A teraz kilka fotek z tego dnia:
|
Odpoczynek w Borach Tucholskich. |
|
Bieganie po ogródku. |
|
Wizyta yorka, który przeszedł przez jakąś dziurę w siatce. Niestety nie udało mi się zrobić zbyt dobrych zdjęć, a Buddy nie zdążył się z nim pobawić, bo właściciele tamtego psiaka go zawołali do domu. |
|
Na plażę ! |
|
Buddy pierwszy raz ujrzał morze. Pierwszą jego reakcją było szczekanie na faje i szum, ale potem psiak się przyzwyczaił i szalenie biegał po plaży, po czym w końcu podmyła go woda i się trochę oszołomił. |
Dzień drugi.
Dziś wybraliśmy się na plażę, bo był bardzo pogodny dzień.
Po kolacji przeszliśmy się do miasta, a potem plażą w stronę domu. Odważyłam się spuścić Buddy'ego ze smyczy. Nigdzie nam nie uciekł i szedł cały czas przy nodze lub trochę przed nami, biegał i była to dla niego taka frajda... Ludzie na plaży mu się przyglądali i głaskali go, on ich wąchał i, co mnie zadziwiło, do niektórych się przymilał. Miło witał się z innymi psiakami.
Kilka zdjęć z dnia drugiego:
|
W domku. |
|
Podwórkowe zabawy. |
|
Plażowanie. |
Dzień trzeci
W ten dzień wybraliśmy się na wycieczkę do Ustki, do skansenu w Klukachi i do Czołpina na ruchome wydmy. Buddy biegał po wydmach jak zwariowany, chociaż nie powiem, że ten spacer go nie wykończył. Według mnie wydmy były piękne.
I oczywiście zdjęcia:
|
Budduś upodobał sobie jedno miejsc, na którym ciągle spał: kanapę. |
|
Uwielbiał biegać po podwórku i gonić na nim za swoją piszczącą piłką. |
|
Ustaka. |
|
Dusiek chodzący po wydmach. | | |
|
|
Dzień czwarty.
Dziś urządziliśmy sobie długi spacer plażą. Oczywiście Buddy pięknie szedł i nauczył się chodzić przy nodze.
|
A tutaj udało mi się złapać ostrość, gdy Buddy się otrzepywał. |
Dzień piąty.
Dzisiaj trochę poplażowaliśmy.
W
dniu siódmym i w
dniu szóstym nie zrobiłam zbyt dużo zdjęć. W dniu szóstym bardzo wiało, więc plażowanie nie było ciekawe, a w dniu siódmym trochę połaziliśmy po mieście, ale była brzydka pogoda i lało, a potem wróciliśmy do domu. W domu byliśmy około 2 w nocy. Na podsumowanie powiem, że wyjazd był udany, i gdybym o to zapytała Buddy'ego z pewnością też by trzymał moje zdanie.
Teraz trochę fotek niedotyczących Buddy'ego: