czwartek, 22 grudnia 2011

AaAaAa !! Śnieeeeg !.!

Ale zaciesz !! Śnieeeeeeeeg !! <3

Miałam pisać post pt. ,,Gdzie ten śnieg?!", no ale wczoraj nam napadło... OoOo napadało...  Po szkole oczywiście bitwa na śnieżki... huhuhu :D ale byłoo .. =) (Pozdro dla moich ziomków i strzeżcie się po świętach xD ).

No ale dobra, teraz Buddy. 
Jego pierwszy śnieg...
No więc na początku psinek zaliczył glebę na śliskich schodach, ale zaraz się pozbierał i był nieco zdziwiony tym białym, miękkim, mokrym i zimnym puchem, który pokrywał powierzchnię twardej kostki brukowej i zielonej trawki. Ale potem się przyzwyczaił i latał za kulkami, które mu rzucałam.

Tu fotki, które pojawiłyby się w poście ,,Gdzie ten śnieg?!":



















 A tu zdjęcia ze śniegu:



























I przy okazji życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego Roku, wesołego jajka, hahahahaha, wesołego królika, hahahahahaha i wesołego karpia co po stole bryka :D
No..
No...
I sobie zaśpiewam, teraz, bo tak mi łyso :D 
Siedze we domu na mej sofie w kapciach samych albo bez. Mam piloto mam laptopo... Si! Pronto alo dzwoni się... Funpack HD Funpack HD Funpack i dobrze bawisz się...


`pozdrówki śle Wilku człowiek Hemp Armii ... !

sobota, 5 listopada 2011

Mądry .. ? Inteligenty .. ? Czy może nie? W sumie trudno wyczuć...

W sumie trudno stwierdzić jakie IQ ma Buddy.
Tutaj rozpisze Wam co umie, czego za nic nie chce się naumieć i za co go tępię.

Komenda "Siad"
Tego nie opanujemy chyba za nic... Zaczęłam go uczyć jakoś na wiosnę, a on skojarzył to z tym, że jak mu pokazuję smakołyk to on już siada. No wiec jak mam mu mówić siad skoro siedzi? A jak mu mówię "siad" tak po po prostu to już myśli, że mam smakołyk.
Nic z tej komendy... Dałam sobie spokój... Może za parę miesięcy się uda.

Komenda "leżeć"
Tego też nie możemy się nauczyć. Jak mu mówię "leżeć!" to tylko zaczyna wąchać podłogę, z myślą "może wypadło jej coś z ręki".


W ogóle jak obczai, że nie mam smakołyka i daję mu rękę nad łebek i każę usiąść to on nic, tak samo, jeśli każę mu się położyć. A poza tym on jest skupiony tylko na smakołyku, a nie na czynności, która wykonuje i nie na tym co ja do niego mówię. Gdybym wykonała ruch ręką trzymającą smakołyk tak, żeby usiadł, a powiedziała np. "leżeć" to i tak by siadł. Nic go nie obchodzi co mu mówię, lecz w chwili, gdy smakołyk jest blisko to tylko on się liczy.

Daje głos, ale nie na komendę "daj głos"
Nie jest nauczony szczekać na komendę "daj głos", ale za to szczeka na pięćset innych słów.
1) "Cześć!"  - jak wypowiem to słowo to szczeka, ponieważ skojarzył to z tym, że jak jakiś gość do nas przychodzi to mówi "cześć".
2) "Kasia!" - na to imię szczeka, ponieważ babcia, gdy mnie woła (ja mam tak na imię), a telefon nie działa, to krzyczy zawsze "Kaaasiaaa!" i wtedy Buddy szczeka.
3) "Chcesz w dziób!" - kompletnie nie wiem czemu na to szczeka ! W ogóle nikt tak nie mówi w domu, chyba że do papug coś z dziobem. Kiedyś coś tam gadałam chyba do Buddy'ego "chcesz w dziąsło?" tak dla żartów, bo to ze szkoły, a tata wtedy do niego "a chcesz w dziób?" i zaczął szczekać. Teraz jak mu mówię "chcesz w dziób?" to szczeka i nie daje się uspokoić.
4) "Gloria" tak się wabi pies sąsiadów i nie wiem dlaczego szczeka jak się tak do niego mówi.
Czasem jest tak, że powiem do Duśka jakieś słowo i zaczyna szczekać, bo powiedziałam to słowo, zupełnie bez powodu. Kiedyś powiedziałam do niego "lemur" i zaczął szczekać, a ja kompletnie nie wiem czemu.


No i do tego mamy taki problem, że jak mija jakichś ludzi na ulicy to obszczekuje ich jak nie wiem, chętnie by za nimi poleciał i obgryzł pięty. Na samochody, rowery i inne środki transportu (w tym samoloty!) też szczeka, ale to już jest bardziej zrozumiałe. Spokojnie nie mogę z nim przejść ulicą, bo szczeka na wszystko co wydaje głos i się rusza.
Jak przychodzi ktoś do mnie do domu to też okropnie szczeka, zdarza się, że gryzie, ugryzł już parę osób. Zwykle, jeśli odwiedzają nas osoby dorosłe i nie boją się Buddy'ego to się po chwili uspokaja i jest dobrze, dopiero potem atakuje, jak wychodzą. Co innego jest jak przychodzą do mnie koleżanki i się go boją. Dla nich jest okropny, w ogóle się nie uspokaja i cały czas szczeka, warczy, gryzie i w ogóle, nie da się pogłaskać, nic.
Nie wiem o co tu chodzi... Który punk socjalizacji zawalony? A może to przez ludzi spotkanych na ulicy, którzy gdy był mały za bardzo gwałtownie do niego podchodzili, oczarowani jego "słodkością", głaskali, brali na ręce...
Jeśli by ktoś wiedział jak na to zaradzić proszę pisać na e-maila lub na GG, podane są wyżej w "O mnie".

"Idziemy na spacer?"
Gdy słyszy to pytanie potrafi wyrwać się z głębokiego snu i polecieć zaraz do drzwi.W jeden dzień zczaił o co chodzi.

"Idziemy do domu"Idzie wtedy do domu.


"Idź jeść" 
Jak mu się to mówi zaraz idzie jeść.


"Idź się napić" 
Po tym zdaniu idzie się napić.


"Chceeeesz?"
Wtedy wie, że ma się dla niego smakołyk.

"Dobranoc"
Jak mu się to mówi to wie, że trzeba iść spać.

"Idzie ktoś"
Wtedy biegnie do drzwi, bo wie, że ktoś idzi

"Gdzie jest kaczka?", "Przynieś kaczkę"
Kaczkę może też zastąpić żyrafa czy też piłka. Kiedyś jak mu sie mówiło o kaczce to przynosił kaczkę i spośród wielu zabawek wybierał właśnie kaczkę. A teraz jak się mu mówi o kaczce to przynosi/szuka żyrafy.

"Czekaj"
Na tę komendę reaguje jak na "zostań". Nauczył się tego zupełnie przypadkiem, przy wycieraniu łapek po powrocie ze spaceru, mówiliśmy mu "czekaj" i wiedział, że  gdy zaczeka zostanie pochwalony.


Nie wiem czy wypisałam wszystko to co umie, ale na pewno wszystko to, czego nauczyć się nie może.
No i w sumie chyba jest dość mądry, bo ja wiem .. Nie będę chwalić swojego psa tak o, na blogu, bo mi głupio :D

A wracając do tego nadmiernego szczekania... Oprócz tego jest grzeczny. Nie gryzie mebli, anie żadnych rzeczy, których gryźć nie może. nie załatwia się w domu (czasem się zdarzy,  ale rzadko). Nie zabija papug ;D no bo jakże by to było powiedzcie mi. I w ogóle ganie go tylko za nadmierne szczekanie i za nic więcej.


























Przy okazji przepraszam was, ze nie komentuję każdego waszego posta, jak to było w wakacje, ale teraz prawie w ogóle nie wchodzę nawet na swojego bloga.