poniedziałek, 20 czerwca 2011

,,Nie ogarniam tej kuwety"

12-18.06.2011 roku razem z Buddy'm wyjechałam nad przedwczesne wakacje nad morze, do miejscowości Rowy, między Ustką a Łebą.

W tym poście opiszę przeżycia związane z Buddy'm każdego dnia, umieszczę jego fotki oraz zdjęcia związane z morzem, jak i również takie, które za wiele z morzem, ani Buddy'm, wspólnego nie mają.


Wyjazd z domu. Dzień pierwszy.

Dziś, wcześnie rano wyruszyliśmy w dość długą podróż. Trasa zajęła nam około 11h, razem z trzema przystankami. Buddy, co mnie zdziwiło, bardzo dobrze zniósł podróż (zwykle piszczy na krótkich odcinkach, gdy jedziemy gdzieś około 5-15min).
Około 16 byliśmy już na miejscu. Zwiedziliśmy domek, który bardzo nam się spodobał. Dookoła nasze miejsce chwilowego zamieszkania było ogrodzone, gdzie znajdował się piękny ogródek z różnorodną roślinnością. 
Buddy szybko się zaaklimatyzował i zrozumiał, że będzie to na chwilę nasz dom.Urządziłam mu sypialnię w moim pokoju, dałam transporter zabawki i miskę z wodą. Oczywiście mój ulubieniec zamiast spać w transporterze, spał ze mną.

A teraz kilka fotek z tego dnia:


Odpoczynek w Borach Tucholskich.



Bieganie po ogródku.




Wizyta yorka, który przeszedł przez jakąś dziurę w siatce. Niestety nie udało mi się zrobić zbyt dobrych zdjęć, a Buddy nie zdążył się z nim pobawić, bo właściciele tamtego psiaka go zawołali do domu.


Na plażę !

Buddy pierwszy raz ujrzał morze. Pierwszą jego reakcją było szczekanie na faje i szum, ale potem psiak się przyzwyczaił i szalenie biegał po plaży, po czym w końcu podmyła go woda i się trochę oszołomił.



Dzień drugi.

Dziś wybraliśmy się na plażę, bo był bardzo pogodny dzień.
Po kolacji przeszliśmy się do miasta, a potem plażą w stronę domu. Odważyłam się spuścić Buddy'ego ze smyczy. Nigdzie nam nie uciekł i szedł cały czas przy nodze lub trochę przed nami, biegał i była to dla niego taka frajda... Ludzie na plaży mu się przyglądali i głaskali go, on ich wąchał i, co mnie zadziwiło, do niektórych się przymilał. Miło witał się z innymi psiakami. 

Kilka zdjęć z dnia drugiego:

W domku.





Podwórkowe zabawy.



Plażowanie.






 



Dzień trzeci

W ten dzień wybraliśmy się na wycieczkę do Ustki, do skansenu w Klukachi i do Czołpina na ruchome wydmy. Buddy biegał po wydmach jak zwariowany, chociaż nie powiem, że ten spacer go nie wykończył. Według mnie wydmy były piękne.

I oczywiście zdjęcia:



Budduś upodobał sobie jedno miejsc, na którym ciągle spał: kanapę.








Uwielbiał biegać po podwórku i gonić na nim za swoją piszczącą piłką.

Ustaka.


Dusiek chodzący po wydmach. 



Dzień czwarty.

Dziś urządziliśmy sobie długi spacer plażą. Oczywiście Buddy pięknie szedł i nauczył się chodzić przy nodze.
























A tutaj udało mi się złapać ostrość, gdy Buddy się otrzepywał.









Dzień piąty.

 Dzisiaj trochę poplażowaliśmy.











W dniu siódmym i w dniu szóstym nie zrobiłam zbyt dużo zdjęć. W dniu szóstym bardzo wiało, więc plażowanie nie było ciekawe, a w dniu siódmym trochę połaziliśmy po mieście, ale była brzydka pogoda i lało, a potem wróciliśmy do domu. W domu byliśmy około 2 w nocy. Na podsumowanie powiem, że wyjazd był udany, i gdybym o to zapytała Buddy'ego z pewnością też by trzymał moje zdanie.


Teraz trochę fotek niedotyczących Buddy'ego:



























































8 komentarzy:

  1. Ojej...widać ,że było wspaniale :) Zazdroszczę...własnie zastanawiamy sie nad wyjazdem w te strony co ty ,ale jeszcze nic nie wiadomo ;)
    Dobrze ,że Buddy nie uciekał jak go spuściłaś ze smyczy ,bo moja na pewno by biegała jak szalona...Śliczne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey ;*

    Notka wspaniała ,a Buddy jak zwykle wygląda zjawiskowo na zdjęciach. Miał chłopak udany wyjazd wybiegał się i wyszalał ,czyli to co psiaki lubią najbardziej. WIELKI szacunek za zdjęcie tego statku na tyle zachodu po prostu prześliczne ,cudowne wręcz nieziemskie. BRAWO!

    Całusy ode mnie i Dudusia ;*
    Pozdrawiam i do zobaczenia w Krakowie. :D


    PS. Może dasz mi twój numer ,żebyśmy się znalazły w Krk ,albo spotkajmy się przy Yorkach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy byłby tytuł " Pierwszy raz Buddiego"

    OdpowiedzUsuń
  4. super notka.!!
    zdjęcia po po prostu przepiękne !! :):)
    My dziś jedziemy nad zalew może Dianka i ja sobie popływamy na przywitanie wakacji :)
    zobaczymy jak to będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super post mimo ,że długi ,ale i tak chciałam go przeczytać . ;p . A tak w ogóle wspaniałe zdjęcia . ; ]

    Zapraszamy do na : czokusandkinia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Buddy jest śliczny zresztą jak zawsze
    Zapraszam na mój blog ( dopiero zaczynam )

    http://york-suzi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O boszzz... Buddy jest wspanialy. Poprostu ciachooo. Też mam yorka. Ale nie jest taki rozszalaly jak twój Buddy. Pozdrawiamy serdecznie Buddy`ego i Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Buddy to mały model:) Widać że mu się podobało:PPP Mój york nie lubi za bardzo wycieczek... Ale mam nadzięję że polubi. Pozdrawiamy:DDD

    OdpowiedzUsuń